- Błagam Cię Kuba. Czy to znowu kolejna tajemnica?!- zapytałam lekko podenerwowana.
- Nie, nie , nie... Nigdy nie miałem okazji z Tobą tak na poważnie porozmawiać o naszym związku. Chciałbym go umocnić przez tegoroczne wakacje - dodał tajemniczo, dotykając mojej dłoni.
- Może trochę jaśniej?- westchnęłam zdziwiona.
- W Londynie mieszka moja ciocia z wujekiem. Przez te wakacje, całe dwa miesiące będą pracować w innym kraju. Pomyślałem, że moglibyśmy zamieszkać na właśnie ten okres , razem w ich mieszkaniu. Przy okazji zaopiekowalibyśmy się domem i psem, którego posiadają - odrzekł z uśmiechem na twarzy.
- Przecież... To jest niemożliwe! Myślisz , że moja mama się na takie coś zgodzi?! Wątpię. Po za tym dwa miesiące to bardzo dużo czasu... - mruknęłam rozkapryszona.
- Pierwsza moja myśl na ten pomysł, była dokładnie tak sama, ale spójrz na to z innej strony... Twoja mama od dłuższego czasu spotyka się z Rafałem, więc myślę, że wolny dom sprzyja jej sytuacji. Będziesz pod moją opieką, więc będzie pewna, że nic Ci się nie stanie... Wyobraź sobie... Duży apartamentowiec w samym centrum miasta, basen na zewnątrz, jacuzzi i sauna w środku... Przecież to wymarzone wakacje!- prysnął pozytywną energią.
- Zgadza się, brzmi kusząco, ale... Sama nie wiem! Kuba, to raczej nieodpowiedni moment , aby rozmawiać na tak ważne tematy. Muszę to dokładnie przemyśleć, a jak widzisz mój stan zdrowia odmawia mi tego - powiedziałam kierując swój wzrok na prawą rękę, która była w gipsie.
- Dobrze. Dam ci trochę czasu na odpowiedz, ale musimy się pośpieszyć, bo moja ciocia i wujek chcą dać go pod opiekę mojej kuzynce, która zdemoluje go cały w jeden dzień.
- Daj mi jeden dzień. Muszę się z tym przespać i dopiero potem, zapytam o zdanie mojej mamy.
W tej chwili do sali weszła właśnie moja matka. Jej mina mówiła wszystko. Zanim cokolwiek chciała powiedzieć, postanowiłam się wytłumaczyć :
- Wiem, wiem, że to bardzo źle wygląda , ale to wszystko moja wina!- krzyknęłam wpatrując się na zszokowaną mamę.
- Jak do tego doszło?! Jeszcze w szkole?!- wrzasnęła zdenerwowana.
- Mamo... To nie stało się w szkole - oznajmiłam spokojnym głosem.
- To gdzie?! Czy ty... Czy ty poszłaś na wagary?!- burknęła ,domyślając się powoli co się tak naprawdę stało.
- W pewnym sensie tak...Ale to była moja decyzja. Po prostu nikogo z mojej klasy nie było! Nauczycielka nie pozwoliłam mi wrócić samodzielnie do szkoły, więc pomyślałam że ucieknę przez okno. Właśnie w taki sposób, złamałam sobie rękę - odparłam szybko.
- Czy ty zupełnie oszalałaś!... Chociaż o tyle dobrze, że pojechałaś od razu do szpitala - westchnęła.
- Właśnie tu też trochę było inaczej... - szepnęłam.
- Pojechałam z Kubą do jego mieszkania i... Tam pobiłam się z jego byłą dziewczyną, po czym upadłam na ziemie mdlejąc.
- Młoda panno , czy ty zupełnie oszalałaś?! Zabrakło ci szalonych przygód, czy zupełnie padło ci na głowę?! - prysnęła złością.
- Ale to... - jęknęłam ze łzami w oczach.
- Proszę Pani, to wszystko moja wina... To ja namówiłem Natalię, aby uciekła ze szkoły. To wszystko moja wina. Proszę, niech pani ją w żaden sposób niekara - wtrącił się niespodziewanie Kuba.
- Czyli to ty sprowadzasz moją córkę na złą stronę! Natalia, gdzie zniknęła twoja stara dusza w której pilnie się uczyłaś i nie sprawiałaś jakichkolwiek problemów?!
- Zabiłam ją. Nie mam już dziesięciu lat, aby przychodzić ze szkoły i odrabiać grzecznie do wieczora lekcje. Zrozum! Mam już szesnaście lat i mam prawo, kiedyś uciec ze szkoły, spotkać się z chłopakiem czy wyjść do clubu się pobawić! Zrozum to i zajmij się w końcu swoim życiem! - podniosłam głos, próbując przekonać na wszystkie sposoby moją rodzicielkę.
- Jak będziesz miała kiedyś dzieci, zrozumiesz co teraz czuję- oznajmiła bardzo spokojnie, wychodząc truchtem z sali.
- Nienawidzę jej - mruknęłam od razu,gdy zamknęła za sobą drzwi.
- Nie mów tak. Po prostu się o ciebie martwi... - dodał Kuba.
- To niech przynajmniej o ciut trochę wyluzuje - powiedziałam zirytowana.
- Na razie spróbuj się tym nie przejmować. Chcesz żebym został z tobą na noc? - zapytał smyrając mnie po lewej ręce.
- Nie fatyguj się. Poradzę sobie sama. Jakoś muszę przetrwać. W ogóle ile dni mam tu spędzić?- zapytałam zaciekawiona.
- Lekarz powiedział, że jak dobrze pójdzie, to jutro rano już wyjdziesz. Musisz się jednak na razie wzmocnić kroplówkami, bo jesteś osłabiona. Może w takim razie przynieś ci coś ze sklepu? - spytał.
- Zjadłabym jabłko - mruknęłam z lekkim uśmiechem.
- Coś jeszcze?
- Nie... Jak na razie nie mam na nic więcej ochoty. - stwierdziłam ze smutną miną.
- Okej. W takim razie ja za piętnaście minut będę. - oznajmił wychodząc z sali.
- Na razie - odpowiedziałam cicho.
- Nie, nie , nie... Nigdy nie miałem okazji z Tobą tak na poważnie porozmawiać o naszym związku. Chciałbym go umocnić przez tegoroczne wakacje - dodał tajemniczo, dotykając mojej dłoni.
- Może trochę jaśniej?- westchnęłam zdziwiona.
- W Londynie mieszka moja ciocia z wujekiem. Przez te wakacje, całe dwa miesiące będą pracować w innym kraju. Pomyślałem, że moglibyśmy zamieszkać na właśnie ten okres , razem w ich mieszkaniu. Przy okazji zaopiekowalibyśmy się domem i psem, którego posiadają - odrzekł z uśmiechem na twarzy.
- Przecież... To jest niemożliwe! Myślisz , że moja mama się na takie coś zgodzi?! Wątpię. Po za tym dwa miesiące to bardzo dużo czasu... - mruknęłam rozkapryszona.
- Pierwsza moja myśl na ten pomysł, była dokładnie tak sama, ale spójrz na to z innej strony... Twoja mama od dłuższego czasu spotyka się z Rafałem, więc myślę, że wolny dom sprzyja jej sytuacji. Będziesz pod moją opieką, więc będzie pewna, że nic Ci się nie stanie... Wyobraź sobie... Duży apartamentowiec w samym centrum miasta, basen na zewnątrz, jacuzzi i sauna w środku... Przecież to wymarzone wakacje!- prysnął pozytywną energią.
- Zgadza się, brzmi kusząco, ale... Sama nie wiem! Kuba, to raczej nieodpowiedni moment , aby rozmawiać na tak ważne tematy. Muszę to dokładnie przemyśleć, a jak widzisz mój stan zdrowia odmawia mi tego - powiedziałam kierując swój wzrok na prawą rękę, która była w gipsie.
- Dobrze. Dam ci trochę czasu na odpowiedz, ale musimy się pośpieszyć, bo moja ciocia i wujek chcą dać go pod opiekę mojej kuzynce, która zdemoluje go cały w jeden dzień.
- Daj mi jeden dzień. Muszę się z tym przespać i dopiero potem, zapytam o zdanie mojej mamy.
W tej chwili do sali weszła właśnie moja matka. Jej mina mówiła wszystko. Zanim cokolwiek chciała powiedzieć, postanowiłam się wytłumaczyć :
- Wiem, wiem, że to bardzo źle wygląda , ale to wszystko moja wina!- krzyknęłam wpatrując się na zszokowaną mamę.
- Jak do tego doszło?! Jeszcze w szkole?!- wrzasnęła zdenerwowana.
- Mamo... To nie stało się w szkole - oznajmiłam spokojnym głosem.
- To gdzie?! Czy ty... Czy ty poszłaś na wagary?!- burknęła ,domyślając się powoli co się tak naprawdę stało.
- W pewnym sensie tak...Ale to była moja decyzja. Po prostu nikogo z mojej klasy nie było! Nauczycielka nie pozwoliłam mi wrócić samodzielnie do szkoły, więc pomyślałam że ucieknę przez okno. Właśnie w taki sposób, złamałam sobie rękę - odparłam szybko.
- Czy ty zupełnie oszalałaś!... Chociaż o tyle dobrze, że pojechałaś od razu do szpitala - westchnęła.
- Właśnie tu też trochę było inaczej... - szepnęłam.
- Pojechałam z Kubą do jego mieszkania i... Tam pobiłam się z jego byłą dziewczyną, po czym upadłam na ziemie mdlejąc.
- Młoda panno , czy ty zupełnie oszalałaś?! Zabrakło ci szalonych przygód, czy zupełnie padło ci na głowę?! - prysnęła złością.
- Ale to... - jęknęłam ze łzami w oczach.
- Proszę Pani, to wszystko moja wina... To ja namówiłem Natalię, aby uciekła ze szkoły. To wszystko moja wina. Proszę, niech pani ją w żaden sposób niekara - wtrącił się niespodziewanie Kuba.
- Czyli to ty sprowadzasz moją córkę na złą stronę! Natalia, gdzie zniknęła twoja stara dusza w której pilnie się uczyłaś i nie sprawiałaś jakichkolwiek problemów?!
- Zabiłam ją. Nie mam już dziesięciu lat, aby przychodzić ze szkoły i odrabiać grzecznie do wieczora lekcje. Zrozum! Mam już szesnaście lat i mam prawo, kiedyś uciec ze szkoły, spotkać się z chłopakiem czy wyjść do clubu się pobawić! Zrozum to i zajmij się w końcu swoim życiem! - podniosłam głos, próbując przekonać na wszystkie sposoby moją rodzicielkę.
- Jak będziesz miała kiedyś dzieci, zrozumiesz co teraz czuję- oznajmiła bardzo spokojnie, wychodząc truchtem z sali.
- Nienawidzę jej - mruknęłam od razu,gdy zamknęła za sobą drzwi.
- Nie mów tak. Po prostu się o ciebie martwi... - dodał Kuba.
- To niech przynajmniej o ciut trochę wyluzuje - powiedziałam zirytowana.
- Na razie spróbuj się tym nie przejmować. Chcesz żebym został z tobą na noc? - zapytał smyrając mnie po lewej ręce.
- Nie fatyguj się. Poradzę sobie sama. Jakoś muszę przetrwać. W ogóle ile dni mam tu spędzić?- zapytałam zaciekawiona.
- Lekarz powiedział, że jak dobrze pójdzie, to jutro rano już wyjdziesz. Musisz się jednak na razie wzmocnić kroplówkami, bo jesteś osłabiona. Może w takim razie przynieś ci coś ze sklepu? - spytał.
- Zjadłabym jabłko - mruknęłam z lekkim uśmiechem.
- Coś jeszcze?
- Nie... Jak na razie nie mam na nic więcej ochoty. - stwierdziłam ze smutną miną.
- Okej. W takim razie ja za piętnaście minut będę. - oznajmił wychodząc z sali.
- Na razie - odpowiedziałam cicho.
***
W czasie, kiedy Kuba poszedł do sklepu po jabłko, ja leżałam nieruchomo na tym niewygodnym łóżku ,patrząc się w jeden punkt. Nie myślałam już nawet o kłótni pomiędzy mną , a mamą, lecz o propozycji , którą złożył mi Kuba. Niby to zwykły wyjazd, ale dla mnie znaczy to wiele zmian. Dwa miesiące to jednak bardzo dużo czasu. Inny język, inny kraj i zupełnie inni ludzie. Zupełnie inne życie. Jestem już prawie dorosła, więc moja mama ma niewiele do gadania. Przez tą całą kłótnie, coraz bardziej mam ochotę w ogóle nie pytać ją o zdanie, tylko wyjechać w pewnej chwili i nie zostawić jej, ani jednej wiadomości czy listu. Nie zasługuje na to.
Podczas gdy tak zastanawiałam się nad niektórymi rzeczami, zorientowałam się , że na stoliku obok łóżka, leży mój telefon. Postanowiłam, że zadzwonię do Domi i powiadomię ją o całym zdarzeniu. Załączając go, zauważyłam , że mam jedną nieodczytaną wiadomość od...
____________________________________*________________________________
Dawno nie pisałam, ale to dlatego że jak wracałam ze szkoły nie miałam na nic siły. Myślę, że będę pisać częściej w weekendy niż w tygodniu. Pewnie znowu będziecie się czepiać , że jest co tydzień rozdział, ale musicie zrozumieć pewne rzeczy, że moje życie nie kręci się TYLKO wokół bloga. Z tego co zauważyłam, dużo bloggerek kończy w roku szkolnym blogowanie. Ja tego nie chce zrobić, ponieważ wiem ,że zawiodłabym Was i nie miałabym po co wracać po przerwie. Niektóre osoby szanują to , że chociaż mam siłę i natchnienie napisać coś dla Was choć wcale nie muszę i nie czepiają się o czas czekania na rozdział. Fajnie pisać osobą, które nie wiedzą ile czasu i weny potrzeba aby cokolwiek mądrego napisać. To tyle na ten temat. Chciałam to napisać z powodu, że coraz częściej widzę komentarz "Przestaję czytać twojego bloga , bo rozdziały są rzadko i na dodatek krótkie". Cóż. To już Wasza sprawa czy chcecie czytać mój blog, czy też inny :) Do zobaczenia i na pewno dam znać , kiedy następny na moim FanPage ( KLIK ) i na ask'u ( KLIK ), więc osoby zainteresowane kolejnym zapraszam na podane stronki :)
Do następnego ; )
Do następnego ; )
Już nie mogłam się doczekać! Dziękuję, że dodałaś rozdział! Jak zwykle świetny! Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńSuper. :)) Ja Cię rozumiem, też piszę bloga, ale mam dużo mniej ludzi którzy go czytają, ale to nie jest ważne. :P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny/ ♥
Kocham tego bloga <3 . Dobrze, że nie zawiesisz go :) Bardzo mi się podoba Twoja postawa i Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńMega *-*
OdpowiedzUsuńNareszcie napisałaś :) Pewnie ta wiadomość będzie od Łukasza. Czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny. Owszem żałuję że rozdziały są rzadko ale całkowicie cię rozumiem, nie zawsze ma się wenę żeby napisać chociaż jedno zdanie, sama tak mam z tym że ja piszę książkę, niestety od 2 miesięcy nie potrafię napisać kolejnego rozdziału. A teraz doszła szkoła no wiec na pewno już nic nie napiszę.
OdpowiedzUsuńNareszcie nowy rozdział myślałam że już się nie pojawi :) Jak zawsze świetnie masz talent :) czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę dobry. Ah.. mamy już takie są. Wydaje mi się, że Jej mama nie zgodzi na ten wyjazd, ale co będzie to będzie. Jesteś świetna! ;) / Paula
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <3 Nie mogłam się doczekać :* Już się bałam że Kuba powie coś złego Natalii :( Na szczęście tak nie było :D Czekam niecierpliwie na następny :* P.S. Świetnie piszesz i nigdy nie kończ ;) /Kasia
OdpowiedzUsuńNie patrz na innych, którzy się czepiają czy nowy rozdział jest po tygodniu, czy po 2-3 dniach. Rób to, co sprawia ci przyjemność - pisz dalej, bo widać, że masz do tego smykałkę. Marzy mi się, żeby przeczytać kiedyś jakieś twoje opowiadanie w wersji książkowej czy coś. Nie zmarnuj talentu! Życzę powodzenia i pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńswietny rozdzial. Rozumiem, ze jest rok szkolny i nie zawsze jest czas. Nauka jest wazniejsza niz blog. Powodzenia w szkole ;)
OdpowiedzUsuńpiszesz naprawdę super i znowu kończysz w takim momencie ze mnie ciekawość zżera :p nigdy nie przejmuj się takimi osobami które piszą że przestna czytac twój blog, bo rozdziały za krótkie... to wyłącznie ich wybór i naprawdę dużo stracą :p a szkoła jest najwazniejsza i wszyscy powinni zrozumieć że masz znacznie mniej czasu na pisanie ;)
OdpowiedzUsuńtakże życzę weny, czasu na pisanie i powodzenia w szkole :*
Ola
Świetny, jak zawsze :) Mnie też ciężko pogodzić bloga i szkołę. Powodzenia
OdpowiedzUsuńwww taniecprzetrwania.blogspot.com
Wspaniałe. ♥ Cieszymy się , że nie zrezygnowałaś na czas szkoły całkiem z bloga. I świetnie, że będziesz dodawać wpisy. Nie ważne kiedy. Ważne, żebyś dodawała. ;)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że to będzie sms od Łukasza na pewno . ;) Czekam na dalszy ciąg // Martyna
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to spodziewałam się czegoś lepszego ... i bardziej naturalnego. Taki wyjazd w wieku 16 lat to jakaś kpina i żart, a to niestety sprawia, że ciężko się wczuć w opowiadanie i jakoś z nim utożsamić, bo wydaje się być zbyt bardzo oddalone od rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńSerio? To trochę dziwne co się działo w tym rozdziale, trochę za szybko, trochę nielogicznie, że jej matka tak szybko wyszła, ale OK.
OdpowiedzUsuńReszta dobrze. Nawet fajny rozdział xD.
zagubiona-sf.blogspot.com
świetne <3
OdpowiedzUsuńŚwietne !!!
OdpowiedzUsuńSzczerze.. to ten rozdział Ci wyszedł bardzoo nudny , nic sie tu nie wydarzyło ani nic.. licze że kolejny będzie o wiele lepszy ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się choć to też nie powinno być tak, że w każdym coś się dzieje, bo wtedy akcja by się bardzo szybko rozkręcał :) A tak ma nie być ; )
Usuńjak zawsze świetnie , zyczę weny:*
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Ogólnie masz super styl pisania i tą lekkość:)
OdpowiedzUsuńHistoria jest intrygująca i ukazująca prawdziwą rzeczywistość. Nie zgadzam się z opiniami osób, które mówią, że ten rozdział jest nudny... Każdy ma swój charakter i nie zawsze musi się coś dziać! Czasem trzeba wprowadzić opisy, dialogi by rozjaśnić sytuację itd.
Podobają mi się wszystkie Twoje rozdziały i na pewno będę tu wpadać:)
Masz ode mnie plusa, bo lubię ten styl pisania <3
BTW
zapraszam do mnie, niedawno zaczęłam pisać bloga i chciałabym Cię do niego zaprosić:)
ps obserwuję <3
http://uncertain-tomorrow.blogspot.com/
Hejka.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Zapraszam do mnie:
http://miedzy-miloscia-a-tesknota.blogspot.com/
Czyli znowu się zaczyna jeden rozdział na miesic... Ale blog super : )
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i naprawdę dobrze się go czyta pod względem estetycznym (chodzi mi o synonimy). : )
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam swoją przygodę z opowiadaniem i potrzebuję wsparcia, niekoniecznie rozgłosu, zapraszam:
nedostepna.blogspot.com : ))
Wspaniały blog <3 Zapraszam na mój http://ask.fm/Wikusss333 ;*
OdpowiedzUsuńBlog naprawdę wciąga, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne opowiadanie :) Podoba mi się Twój styl ^^
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do siebie - http://the-worst-curse.blogspot.com/
Super. Tu zaczynam pisać własne: http://dziennik--nastolatki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwww.naznaczona8.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńzapraszam na bloga ;)
A tam! Nie przejmuj się takimi pustymi ludźmi. Nie dziwię się Natalii, że wagarowała jak ma taką wredną matkę...
OdpowiedzUsuńhttp://muaprzygoda.blogspot.com/
"Nauczycielka nie POZWOLIŁAM mi wrócić samodzielnie do SZKOŁY" Nie powinno być pozwoliła i do domu
OdpowiedzUsuń